Dlaczego wielu białych supremacjonistów twierdzi, że są chrześcijanami?
Odpowiedź:
Każda uczciwa odpowiedź na pytanie "dlaczego wielu białych supremacjonistów jest chrześcijanami" zaczyna się od starannego zdefiniowania terminów. Obejmuje to sposób identyfikacji "chrześcijanina", ale także dyskusję na temat tego, o jakiej kulturze, narodzie lub grupie mówimy. Łatwo jest twierdzić, że wyznaje się jedną z głównych religii, nie będąc jej szczególnie oddanym, a uprzedzenia rasowe są wykorzystywane do wypaczania duchowych idei w każdej kulturze.
Ustalając, dlaczego wielu białych supremacjonistów twierdzi, że są chrześcijanami, musimy zrozumieć samoidentyfikację. W cywilizacji zachodniej, w tym w Stanach Zjednoczonych, znaczna część ludzi identyfikuje się jako "chrześcijanie". W tym kontekście wielu białych supremacjonistów jest "chrześcijanami" z tego samego powodu, dla którego wielu muzyków jest "chrześcijanami", i wielu polityków jest "chrześcijanami". Kiedy cała kultura identyfikuje się jako chrześcijańska, niezależnie od innych podstawowych przekonań, możemy oczekiwać, że znajdziemy ludzi z całego spektrum społecznego, politycznego i moralnego, którzy nazywają siebie "chrześcijanami".
Uprzedzenia rasowe istniały w każdej kulturze w historii ludzkości. Osoba pochodząca z Indii może równie dobrze zapytać: "Dlaczego wielu indyjskich supremacjonistów jest hinduistami?". Albo w Afryce: "Dlaczego wielu somalijskich supremacjonistów to muzułmanie?". Odpowiedź, po części, byłaby taka sama: ponieważ większość ludzi w tych kulturach twierdzi, że mają wspólną tożsamość religijną. Można by się spodziewać, że statystycznie tak właśnie jest.
To prowadzi do kolejnego punktu: samoidentyfikacja różni się od samouwierzytelnienia. Osoba może powiedzieć: "Jestem fanem sportu", ale jeśli rzadko ogląda lub uczęszcza na mecze, nie gra i niewiele wie o sporcie, jej oświadczenie ma niewielkie praktyczne znaczenie. Identyfikacja to nie to samo, co uwierzytelnienie. Samozwańczy fan sportu może uczestniczyć w dwóch lub trzech meczach rocznie i nosić logo drużyny na koszulce. Nie oznacza to, że jest związany z tym sportem w jakikolwiek znaczący sposób. Niektórzy twierdzą, że każdy, kto mówi, że jest fanem sportu, jest fanem sportu - ale nie w taki sposób termin fan, pochodzący od fanatyka, jest używany w rzeczywistych rozmowach.
To samo dotyczy chrześcijaństwa. Nazywanie siebie "chrześcijaninem", uczęszczanie do kościoła od czasu do czasu lub posiadanie tatuażu z krzyżem nie jest dowodem na to, że jest się prawdziwie związanym z wiarą. W chrześcijaństwie nie chodzi o zwykłe pokrewieństwo z religią chrześcijańską poprzez luźne powiązania kulturowe; chodzi o kochanie i naśladowanie Chrystusa. Nie chodzi o noszenie etykiety, ale o naśladowanie osoby, Jezusa Chrystusa. Być może nie ma obowiązkowych zachowań lub postaw dla fanów sportu, ale są takie rzeczy dla chrześcijan (zob. Ew. Jana 14:15). Osoba, która kieruje się rasizmem, arogancją lub uprzedzeniami, działa wbrew zasadom wiary chrześcijańskiej (Galacjan 3:28; Jakuba 2:8).
Z tego powodu samookreślanie się jako "chrześcijanin" przy jednoczesnym hołdowaniu postawom białej supremacji jest w najlepszym razie sprzeczne, a w najgorszym oszukańcze. Nie oznacza to, że narodzeni na nowo wierzący nigdy nie mogliby przyjmować takich postaw. Chodzi o to, że takie postawy nie są podobne do Chrystusa; są sprzeczne z samą wiarą, którą supremacjonista rasowy twierdzi, że wyznaje. W większości narodów supremacjoniści rasowi opierają się na tradycjach kulturowych i preferencjach, aby uzasadnić swoje roszczenia; religia jest zwykle jedną z tych tradycji. Niestety, oznacza to, że niektórzy na Zachodzie trzymają się supremacji rasowej, a jednocześnie - paradoksalnie - twierdzą, że wyznają chrześcijaństwo.