Odpowiedź:
Ustalenia dotyczące małżeństwa różnią się w zależności od czasu i kultury. Zachodnia tradycja mężczyzny na zgiętym kolanie proponującego małżeństwo swojej niczego niepodejrzewającej ukochanej jest stosunkowo nową praktyką. W dawnych czasach, a także w wielu dzisiejszych kulturach, małżeństwa były aranżowane przez rodziców panny młodej i pana młodego. Chociaż pomysł kobiety oświadczającej się mężczyźnie powoli zyskuje akceptację, nadal uważa się za normę, że to mężczyzna inicjuje oświadczyny. Ale tylko dlatego, że dana praktyka jest tradycyjna, nie oznacza, że jest właściwa. Czy zatem według Biblii kobieta powinna kiedykolwiek oświadczyć się swojemu ukochanemu?
Chociaż nie ma wersetu biblijnego, który definitywnie mówiłby o tej kwestii, koncepcja mężczyzny podejmującego inicjatywę oświadczyn ma pewne podstawy w Piśmie Świętym. Bóg najpierw stworzył mężczyznę, a następnie stworzył kobietę z żebra mężczyzny. Księga Rodzaju 2:22 mówi: "Potem Pan Bóg uczynił kobietę z żebra, które wyjął z mężczyzny, i przyprowadził ją do mężczyzny". Paweł powtarza tę kolejność stworzenia w 1 Koryntian 11: 8-9, kiedy mówi: "Bo nie mężczyzna jest z kobiety, ale kobieta z mężczyzny. (9) Albowiem mężczyzna nie jest stworzony ze względu na kobietę, ale kobieta ze względu na mężczyznę". Dalej wyjaśnia, że ten porządek jest częścią Bożego projektu przywództwa, nie opartego na obyczajach kulturowych, ale na Bożym zamiarze. Z wyjątkiem szczególnego przypadku Rut, w Biblii nie ma przypadków, w których kobieta oświadcza się mężczyźnie. Małżeństwa były aranżowane przez rodziny każdego z nich, więc pomysł oświadczyn kobiety nigdy nie był brany pod uwagę.
Ponieważ Bóg stworzył mężczyzn, aby przewodzili, zarówno w kościele, jak i w domu, wydaje się naturalne, że jego przywództwo rozpocznie się od zaproponowania małżeństwa wybranej kobiecie (1 Koryntian 11:3). Ona ma oczywiście prawo odrzucić jego ofertę, jednak rozszerzanie jej wolności na proponowanie małżeństwa może nie być rozsądne. Propozycja kobiety może ustanowić niezdrowy precedens dla małżeństwa. Chrześcijańskie kobiety często skarżą się w poradniach małżeńskich, że ich mężowie nie prowadzą ich duchowo. Jeśli mężczyzna nawet nie podejmie inicjatywy, by zaproponować małżeństwo, kobieta może przygotować się na całe życie rozczarowania jego brakiem przywództwa.
Biblijna paralela Chrystusa jako oblubieńca również nadaje tej kwestii pewną mądrość. W całym Piśmie Świętym Jezus jest porównywany do oblubieńca, który kocha swoją oblubienicę, kościół, i przygotowuje się do powrotu, by zabrać ją na ucztę weselną (2 Koryntian 11:2; Efezjan 5:25-27). Jezus, jako nasz modelowy pan młody, jest inicjatorem w każdym aspekcie swojej relacji z nami. To On przyszedł na ziemię, aby nas odkupić, gdy byliśmy daleko od Niego (Rz 5:8). I to inicjatywa Ojca pociąga nas i dostarcza wiary, której potrzebujemy, aby odpowiedzieć (Jana 6:44; Efezjan 2:8-9). Ze względu na ten duchowy precedens wydaje się jasne, że Bożym zamysłem było, aby mężczyzna ponosił odpowiedzialność za poszukiwanie kobiety, którą kocha, dopóki nie zaproponuje małżeństwa.
Jednak nie wszystkie związki przebiegają według tego samego schematu. Każdy romans jest inny, a zatem szczegóły zaręczyn pary będą unikalne dla tej pary. Niektóre z najzdrowszych małżeństw zostały wspólnie postanowione, gdy para spędziła znaczną ilość czasu na wzajemnym poznawaniu się. Gdy razem służyli Panu, zaczęli dostrzegać korzyści płynące z zaangażowania na całe życie. Zaczęli dyskutować o tym, "co by było gdyby" odnośnie wspólnego życia, a kiedy nadszedł właściwy czas, mężczyzna oświadczył się z pierścionkiem na znak swojego zaangażowania. Propozycja nie była zaskoczeniem, ale też partnerka nie przejęła inicjatywy w tej sprawie. Oni już zdecydowali się iść naprzód, a faktyczna propozycja była potwierdzeniem tej wspólnej decyzji.
We współczesnej kulturze taniec romantycznego zaangażowania między chłopakiem a dziewczyną został przejęty przez szerzącą się niemoralność i wspólne życie bez ślubu. Ta dynamika wyrzuca wszystko inne z równowagi, wprowadzając napięcia, niezdrowe emocje, lęki i poczucie winy, które nigdy nie powinny być częścią zaręczyn. Nawet koncepcja zaręczonej pary zaczęła obejmować parę mieszkającą razem, prawdopodobnie planującą ślub w bliżej nieokreślonej przyszłości. Często to kobieta potajemnie żałuje braku zaangażowania i zaczyna naciskać na swojego partnera, by się z nią ożenił. Czasami w grę wchodzą już dzieci, co nigdy nie było zamiarem Boga, gdy tworzył małżeństwo (Rdz 2:24; Mk 10:7).
Z biblijnych wzorców wynika, że Bożym zamiarem jest, aby mężczyzna przejął inicjatywę w proponowaniu, prowadzeniu, służeniu wybranej kobiecie. Dla niecierpliwej przyszłej panny młodej omijanie tego wzorca może skutkować małżeństwem, które jest pozbawione równowagi i w którym oboje małżonkowie mają pretensje do tego co się stało. Dla wszystkich kobiet pragnących wyjść za mąż rozsądne może być trzymanie się tej myśli jako przewodnika: Jeśli on się nie oświadcza, to nie prowadzi również w inny sposób. Nie chcę wiązać się na całe życie z mężczyzną, który nie zaszczyci mnie nawet pytaniem.