settings icon
share icon
Pytanie

Co jest złego w byciu chrześcijaninem solo?

Odpowiedź


"Nie lubię kościoła". "Mogę czcić Boga na własną rękę. Po co mi inni ludzie?" Słyszymy takie stwierdzenia, wypowiadane z przekonaniem, i zastanawiamy się, czy mają one jakąkolwiek rację bytu. Czy musimy być związani z innymi chrześcijanami w lokalnym kościele, aby skutecznie służyć Bogu? W końcu zbawienie jest indywidualną decyzją. Dlaczego później musimy angażować innych ludzi? Co jest złego w życiu w pojedynkę?

To prawda, że relacja z Bogiem jest bardzo osobistą decyzją. Nikt poza Bogiem nie może dać nam wiary (Efezjan 2:8-9; Jana 6:44). Działalność w kościele nic nie może zrobić, by zaimponować Bogu lub zasłużyć na Jego przychylność. On kocha nas i sprzyja nam na podstawie naszej wiary w przelaną krew Jego Syna za nasze grzechy (Efezjan 1:7; Kolosan 1:13-14). Posłuszeństwo i poddanie się Duchowi Świętemu to indywidualne decyzje, które nie mogą być podejmowane za nas przez innych. Bóg rozliczy każdego z nas z naszego zarządzania wszystkim, co nam dał (2 Koryntian 5:10; Mateusza 16:27; Objawienie 22:12).

Jednakże, kiedy wchodzimy do rodziny Bożej poprzez "narodzenie się na nowo" (Jana 3:3), stajemy się "nowymi stworzeniami" (2 Koryntian 5:17). Kiedy doświadczamy nowych narodzin, jesteśmy jak węże zrzucające starą skórę. Nasze dusze napełniają się obecnością Boga, a nowy Duch wypiera stare nawyki. Zmieniają się nasze pragnienia. Zmienia się nasza perspektywa. Tam, gdzie kiedyś żyliśmy tylko po to, by zadowolić samych siebie, teraz pragniemy podobać się Jezusowi i oddawać Mu chwałę (1 Koryntian 10:31). Jeśli po rzekomym nawróceniu nie następuje żadna zmiana, prawdopodobnie nie nastąpiła regeneracja. C.S. Lewis powiedział: "Jeśli nawrócenie nie powoduje poprawy w zewnętrznych działaniach człowieka, to myślę, że jego 'nawrócenie' było w dużej mierze wyimaginowane". Częścią zmiany jest pragnienie przebywania z innymi, którzy również kochają i służą Jezusowi. Bycie "samotnym chrześcijaninem" nie jest normą.

Istnieje kilka powodów, dla których każdy narodzony na nowo wierzący powinien angażować się w życie innych chrześcijan. Po pierwsze, Nowy Testament pełen jest napomnień, by "miłować się wzajemnie" - to "wzajemnie" odnosi się do współchrześcijan (J 13:34-35; 1 P 1:22; 1 J 4:11). Miłość to nie tylko rzeczownik; to czasownik oznaczający działanie (zob. 1 Kor 13:1-8). Powinniśmy aktywnie poszukiwać sposobów, w jakie możemy okazywać sobie nawzajem bezinteresowną miłość. "Samotni chrześcijanie", którzy unikają kontaktów z innymi wierzącymi, nie mogą tego robić.

Po drugie, większość ksiąg Nowego Testamentu to listy napisane do kościołów, a nie do pojedynczych chrześcijan. Chociaż Bóg kocha nas jako jednostki, w Piśmie Świętym jesteśmy zbiorowo nazywani "kościołem" (Efezjan 5:25, 32). Listy, skierowane do grup chrześcijan, zawierają szczegółowe instrukcje dotyczące tego, jak członkowie mają zachowywać się w grupie. Listy te miały być czytane zbiorowo i są najlepiej rozumiane w kontekście kościoła pracującego razem. Jako całość, chrześcijanie są "oblubienicą Chrystusa" (2 Koryntian 11:2; Objawienie 19:7). Większość Nowego Testamentu zawiera instrukcje dotyczące tego, w jaki sposób "oblubienica" może przygotować się na swojego pana młodego, Chrystusa.

Jesteśmy również nazywani "ciałem Chrystusa". Ciało to składa się z wielu części, podobnie jak ciało fizyczne (1 Koryntian 12:27). Jedna część ciała nie może istnieć samodzielnie. Serce nie może działać w pojedynkę; podbródek nie może przetrwać sam. Każda część potrzebuje udziału wszystkich innych części, aby funkcjonować z powodzeniem. To samo dotyczy członków ciała Chrystusa. Jezus wyposaża każdego z nas w pewne dary, które chce, abyśmy wykorzystywali dla dobra całości (zob. 1 Koryntian 12:12-30). List do Rzymian 12:4-5 mówi: "Podobnie bowiem jak każdy z nas ma jedno ciało złożone z wielu członków, a nie wszystkie te członki spełniają tę samą funkcję, tak też i my w Chrystusie, chociaż jest nas wielu, tworzymy jedno ciało, a każdy członek należy do wszystkich pozostałych". W tym fragmencie nie ma miejsca dla samotnych chrześcijan.

Trzecim powodem, dla którego samotne chrześcijaństwo nie jest dobrym pomysłem, jest to, że potrzebujemy zachęty i odpowiedzialności ze strony naszych braci i sióstr w Chrystusie (Hebrajczyków 10:24-25). Często ci, którzy unikają zaangażowania w lokalnym kościele, żyją z poważnymi martwymi punktami i duchowymi twierdzami, których są tylko w niewielkim stopniu świadomi. Ponieważ nie ponoszą odpowiedzialności przed innymi wierzącymi, samotni chrześcijanie nie mają nikogo, kto mógłby wzmocnić ich w słabości. Wady takie jak pycha, chciwość, zazdrość, gniew i duch osądzania często rosną bez kontroli w sercu osoby, która odrzuca duchową korektę ze strony tych, którzy mogliby delikatnie poprowadzić ją z powrotem do posłuszeństwa (Galacjan 6:1).

Chrześcijanin żyjący w pojedynkę jest samotnikiem, którego omijają głoszenie kazań, zbiorowe nabożeństwa i okazje do służby. Księga Przysłów 27:17 mówi: "Jak żelazo ostrzy żelazo, tak jeden człowiek ostrzy drugiego". Stajemy się ostrzejsi jako użyteczne narzędzia dla Boga, gdy uczymy się od siebie nawzajem, modlimy się za siebie nawzajem i inwestujemy w życie innych. Lokalne kościoły oferują wiele możliwości wykorzystania naszych darów do służenia innym i oddawania chwały Bogu. Unikanie takich powiązań osłabia zarówno pojedynczego chrześcijanina, jak i lokalne ciało.

Wreszcie, mamy potężnego wroga, który "chodzi jak lew ryczący, szukając kogo by pożreć" (1 Piotra 5:8). Metafora lwa sprawdza się w Piśmie Świętym, ponieważ lud Boży często nazywany jest owcami (Psalm 95:7; 100:3; 1 List Piotra 2:25; Ew. Marka 6:34). Jak wie każdy dobry pasterz, owce są najbezpieczniejsze, gdy pozostają w stadzie, pod czujną opieką życzliwego pasterza. Pierwszy List Piotra 5:2 napomina pastorów w następujący sposób: "Bądźcie pasterzami trzody Bożej, która jest pod waszą opieką, czuwając nad nią". Pastor jest nazywany pasterzem trzody. Jego odpowiedzialnością przed Bogiem jest pielęgnowanie, ochrona i zachęcanie owiec, które Bóg mu powierzył. Samotna owca, oddzielona od stada, jest bezbronna wobec wroga. Wilki i lwy zwykle nie atakują zdrowego stada. Czekają one na tych, którzy pozostają w tyle, odizolowani od pasterza i bezpieczeństwa owczarni.

Chrześcijanie muszą mieć kontakt z innymi wierzącymi, aby pozostać zdrowymi i produktywnymi. Szatan nie może ukraść duszy należącej do Boga (J 10:29), ale może sprawić, że nasze życie stanie się bezużyteczne dla królestwa, przekonując nas, że nie potrzebujemy społeczności, duchowej zachęty ani wyzwania od nikogo innego. Lubi wzniecać kłopoty, gorycz, rozczarowanie, pychę i krytycznego ducha, aby trzymać samotne owce z dala od stada (Efezjan 4:30-31; 1 Piotra 2:1; Kolosan 3:5-10). Następnie atakuje je zniechęceniem, pokusą i oszustwem, aby wyeliminować wszelkie niebiańskie skarby, które samotnik mógł zgromadzić dla siebie (Mateusza 6:20; 10:41; Łukasza 12:33; Objawienie 22:12). Całą wieczność spędzimy na okazywaniu szacunku innym odkupionym świętym Bożym. Równie dobrze możemy nauczyć się cieszyć tym już teraz.

English



Powrót na polską stronę główną

Co jest złego w byciu chrześcijaninem solo?
Podziel się tą stroną: Facebook icon Twitter icon Pinterest icon Email icon
© Copyright Got Questions Ministries